Tłumy zgromadzone w stolicy Armenii, Erewaniu, demonstrowały w nocy przeciwko Rosji za to, że nie pomogła jej w operacji Azerbejdżanu w Karabachu. Moskwa wysłała wiadomość do Erewania po tym, jak protestujący oblegli budynek ambasady Rosji.
Rosyjskie media podały, że w ambasadzie zaostrzono środki bezpieczeństwa, a w budynku przebywała grupa młodych ludzi.
Rosyjska gazeta „Kommiersant” pod tytułem „Azerbejdżan zaatakował Karabach, a nie w czoło” zamieściła przed swoimi czytelnikami niezwykły komentarz:
„Operacja Baku w Karabachu wysadza Erewan”.
Według gazety gniew natychmiast ogarnął stolicę Armenii, Erewan, a protestujący splądrowali budynki rządowe.
Putina nie ma na liście
Kommersant podał, że 9 września w związku z eskalacją napięcia w Karabachu premier Armenii Nikol Paszynian wykonał serię rozmów telefonicznych, a na liście znaleźli się prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent Recep Tayyip Erdogan, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Iranu Ibrahim Raisi, Gruzin . premier Irakli Garibashvili i napisał, że obecny jest sekretarz stanu USA Anthony Blinken. Według gazety, na liście telefonów nie ma prezydenta Rosji Władimira Putina.
Zauważył, że napięcia opadły i pojawiła się nadzieja na nowe rozmowy, gdy w tym tygodniu konwoje z pomocą humanitarną zaczęły przemieszczać się przez Aghdam i Lachine do Kankendi, dodał, że „we wtorek stało się jasne, że nadzieje były płonne”.
Zgadnij, jaki los go czeka
Gazeta, która podała, że do strzelaniny w Karabachu doszło w czasie, gdy stosunki między Rosją a Armenią znacznie się pogarszały, przypomniała słowa Nikola Paszyniana z zeszłego tygodnia, że błędem byłoby poleganie wyłącznie na Moskwie w zakresie bezpieczeństwa. Gazeta przypomniała, że Anna Hagobyan, żona premiera Armenii Paszyniana, na początku września sprowadziła pomoc humanitarną do stolicy Ukrainy, Kijowa, a dwa tygodnie temu armia ormiańska przeprowadziła ćwiczenia z armią amerykańską.
„Moskwa nie chce tego wszystkiego” – powiedział Kommersant, wskazując na to, co kilka godzin później na swoim koncie w Telegramie napisał Dmitrij Miedwiediew, jeden z najbliższych imienników Putina, obecny wiceprzewodniczący Rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa i były prezydent Rosji. Rozpoczęła się operacja karabachska i bez podania nazwy ani kraju:
„Kolega z siostrzanego kraju powiedział mi: «Jestem dla ciebie obcy, nie akceptujesz mnie». Postanowił zwalić winę na Rosję za zwykłe niepowodzenia, potem opuścił część swojego kraju, potem postanowił flirtować z NATO, jego żona odważnie poszła do naszych wrogów z ciasteczkami. Zobaczymy, jaki los go czeka…”
„Całkowity specjalista od muzyki. Komunikator. Ewangelista kulinarny. Typowy analityk. Praktyk kawy. Gracz”.