Izraelska bomba eksplodowała na kolanach Libijczyków

Tym razem skłócony polityk libijski nie może się doczekać wywiadu rządu Debe, który potajemnie współpracuje z Izraelem. Wrzawę wywołało zeszłotygodniowe spotkanie minister spraw zagranicznych Nekhli El Mengush z ministrem spraw zagranicznych Izraela Eli Cohenem w Rzymie.
Sprawy się skomplikowały, gdy izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych popełniło dyplomatyczny błąd i zdemaskowało niedzielne spotkanie. Zażądał natychmiastowego usunięcia oświadczenia ze strony internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych; Arabski tekst został usunięty i istniała wersja angielska i hebrajska. Tak jakby Arabowie nie umieli czytać po angielsku ani po hebrajsku! Libijczycy wyszli na ulice, żądając ustąpienia rządu.

Minister powodzi do Turcji

Opozycja, postrzegająca rząd jako skorumpowany i nalegająca na wybory, miała duży atut, odwołując premiera Abdelfattaha al-Tibeya Mengusha i wszczynając śledztwo. Dibeybe natychmiast udał się do ambasady palestyńskiej i powiedział, że Mengusz działał indywidualnie i nie odzwierciedlał stanowiska rządu, po czym wepchnął ministra pod ciężarówkę. Mówi się, że Mengush ma dokumenty wskazujące, że działał na polecenie Debaya. Prawdziwe śledztwo może uderzyć w Dibeybe. Mimo to minister Dibaipa ma nadzieję przetrwać burzę, tworząc kozła ofiarnego.
Kiedy Mengus zdał sobie sprawę, że w Trypolisie nie może być już bezpieczny, w poniedziałek poleciał prywatnym odrzutowcem do Stambułu. Turcja jest pierwszym przystankiem dla osób uciekających przed geografią „arabskiej wiosny”. Rzym mógł być dobrym schronieniem, ale Włosi nie chcieli ryzykować swoich interesów w Libii. Stosunki Mengusza z tureckim Ministerstwem Spraw Zagranicznych były dobre, choć jego wypowiedzi o wycofaniu obcych mocarstw początkowo rozgniewały Ankarę. Goszcząc Mengusza można było przewidzieć, że partie libijskie nie będą mogły ukraść Turcji pieniędzy. Mówi się również, że Mengus później przeniósł się do Londynu. Nierozsądne byłoby przetrzymywanie Mengusa w Stambule, gdy celem jest rząd jedności narodowej, który będzie szanowany przez Ankarę.
Ustawa o bojkocie Izraela z 1957 r. zabrania prowadzenia interesów z osobami lub podmiotami w Izraelu. Od 3 do 10 lat więzienia. Paszporty zawierają ostrzeżenie „Ważne dla wszystkich krajów z wyjątkiem okupowanej Palestyny”. Ale podczas gdy skorumpowani i zbankrutowani politycy szukają wsparcia Zachodu, on widzi tajny dialog z Izraelem. Prawo ich nie łamie. Mówiąc dokładniej, brak prawa nic nie znaczy w Libii, która jest w rękach pseudorewolucjonistów wspieranych przez NATO.

Wyjaśnienia stron uczestniczących w spotkaniu są sprzeczne. Libijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że spotkanie było przedwczesne i nieformalne; Przekonywał, że nie wymaga to dyskusji, porozumienia ani konsultacji. Zapowiadając jednak spotkanie z „historyczną” notatką, izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawiło inną historię:
Podczas spotkania ministrowie omówili historyczne relacje między obydwoma krajami, dziedzictwo libijskich Żydów, możliwości współpracy, pomoc, jaką Izrael może zapewnić w kwestiach humanitarnych, rolnictwie, gospodarce wodnej i nie tylko.
„Libijski premier wierzy, że Izrael jest potencjalnym pomostem między Zachodem a administracją USA” – powiedział agencji Reuters izraelski urzędnik. Dbebe, którego kadencja upływa 24 grudnia 2022 r., utrzymuje się na fotelu pomimo powołania przez Izbę Reprezentantów nowego rządu. Turcja swój opór zawdzięcza wsparciu takich aktorów jak USA i Wielka Brytania. Jednak jakiś czas temu ONZ Debe był niezadowolony, gdy przedstawicielka USA w Radzie Bezpieczeństwa Linda Thomas-Greenfield poparła propozycję rządu technokratów, który poprowadziłby kraj do wyborów.
Wyżsi urzędnicy libijscy również udostępnili informacje, które ujawniły Dibeybe, pod warunkiem zachowania anonimowości. Podczas swojej wizyty w Rzymie w zeszłym miesiącu Debe osobiście zwrócił się do premier Włoch Giorgii Meloni z prośbą o zorganizowanie spotkania ministerialnego między Izraelem a Libią, poinformowało AP dwóch libijskich urzędników. Misję tę wypełnił także minister spraw zagranicznych Antonio Tajani.
Libijscy urzędnicy opisują spotkanie jako kulminację wysiłków USA na rzecz włączenia Libii do kręgu rozjemców z Izraelem. W styczniu dyrektor CIA William Burns omawiał tę kwestię z DPP w Trypolisie. Analizowany przez izraelskie media Tibeba zobowiązał się uznać Izrael. Mówi się, że Tbebe, który pozował z palestyńskim szalikiem na szyi w ambasadzie palestyńskiej w Trypolisie, miał spotkać się z szefem Mosadu w Jordanii w zeszłym roku.
Według włoskiej agencji informacyjnej Nova Debaye dążył do normalizacji stosunków z Izraelem, aby utrzymać się przy władzy. W tej sprawie ludzie DeBay’a spotkali się z urzędnikami Mosadu. Propozycja jest następująca: pomimo uznania Izraela przez Libię administracja Tel Awiwu powinna była móc kontynuować wsparcie USA i przełożyć wybory na tej podstawie, że warunki nie były sprzyjające.
Dibay poinstruował swojego zięcia Sufyana al-Shabaniego, pracującego w ambasadzie w Abu Zabi, aby utrzymywał kontakty z Mossadem.

READ  Turcja i Grecja chcą zachować rosyjskie rakiety

Izrael też jest w to zaangażowany

Według izraelskiej prasy ministrowie sfotografowali tę dwójkę, postanowili jednak zachować spotkanie w tajemnicy do odpowiedniego czasu. Izrael naruszył porozumienie. Rząd izraelski zabiega o takie rewelacje, aby powiedzieć, że „dopuściliśmy się kolejnego wyłomu na froncie arabskim”. Premier Benjamin Netanjahu ujawnił swoje tajne spotkanie z saudyjskim księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem w listopadzie 2020 r. Od tego czasu Saudyjczycy zaczęli jeść twaróg.
Teraz izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych krytykuje, że ujawnienie informacji podważa możliwość prowadzenia tajnych stosunków i zagraża rozmówcom. Partie opozycji postrzegają ten incydent jako „poważne niepowodzenie w wysiłkach normalizacyjnych”. Obecnie tego typu relacje realizowane są na osi Saudyjsko-Amerykańskiej, z uwzględnieniem włączenia Riyadu do Porozumień Abrahamowych. W przeszłości stosunki ze ZEA pozostawały tajemnicą do czasu normalizacji porozumień z Abrahamem. Podobne relacje istniały z Katarem, choć nie na taką skalę. Administracja USA zwraca się do Izraela ze strategią nagradzania sojuszników i krajów sankcjami za uznanie Izraela. Aby wywrzeć nacisk na Saudyjczyków, dyskutuje się o dostawach zaawansowanej broni, w tym F-35, i współpracy w dziedzinie energii nuklearnej. Ponieważ sprzedaż F-35 do Zjednoczonych Emiratów Arabskich okazała się fikcją, Saudyjczycy nie powinni dać się zwieść obietnicom.

Karta autoryzacyjna na wsparcie USA dla Libijczyków

Tak, duet amerykańsko-izraelski bardzo poważnie podchodzi do poszerzania przymierza Abrahamowego. Amerykanie organizują swoje relacje z regionem przez pryzmat Izraela. Z drugiej strony rywalizujący przywódcy w Libii grają w tle kartą Izraela, aby zagwarantować wsparcie USA. Dibeybe nie jest osamotniony w tych poszukiwaniach. Kiedy Khalifa Haftar, dowódca sił wschodnich, licząc na wsparcie Rosji, Egiptu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ruszył na zdobycie Trypolisu, posłuchał szeptanych mu do ucha rad i zwrócił się do Izraelczyków. Według Haaretz Haftar wysłał swojego syna Saddama do Tel Awiwu 1 listopada 2021 r., kiedy ten wrócił z Dubaju. W przesłanym przesłaniu zawarta była obietnica nawiązania w przyszłości stosunków dyplomatycznych w zamian za wsparcie militarno-polityczne Izraela. Mówi się, że te interakcje są wielokrotne. Według izraelskiej gazety Hayom Haftar obiecał normalizację stosunków w przypadku wygrania wyborów 24 stycznia 2022 r., czego nie dotrzymał. Haftar w swoich kampaniach wyborczych korzystał także z pomocy doświadczonej agencji izraelskiej. Syn Kaddafiego, Seibul Islam Kaddafi, również był zatrudniony w tej samej firmie.

READ  Kolejna izraelska decyzja z innego kraju! Prośba o interwencję w sprawie ludobójstwa

Libia to wielka ryba dla Izraela

Libia jest jednym z głównych priorytetów geostrategicznych Izraela. W obliczeniach strategicznych uwzględniono gaz ziemny we wschodniej części Morza Śródziemnego oraz określenie jurysdykcji morskich. Układ Izraela z Libią zaszkodziłby także układom Turcji z rządem Trypolisu.
Wysiłki na rzecz budowy mostu rozpoczęły się za rządów Kaddafiego. Po ogłoszeniu przez Kaddafiego w 2004 roku rezygnacji z broni masowego rażenia wkroczył Tel Awiw, twierdząc, że zrezygnował z broni masowego rażenia, aby zwrócić się ku nowej stronie Zachodu i że może zaoferować odszkodowania Żydzi, którzy uciekli z Libii pod warunkiem, że zwrócą swoje domy Palestyńczykom. Najechali. W 2004 r. ówczesny minister spraw zagranicznych Izraela spotkał się w Paryżu z urzędnikiem arabskim, aby omówić możliwość rozwoju stosunków z Libią. Rzeczywiście, pod auspicjami amerykańskiego dyplomaty, urzędnicy libijscy i izraelscy zgodzili się spotkać w Wiedniu w celu uzyskania oficjalnej delegacji do Trypolisu. Grupa izraelskich obywateli pochodzenia libijskiego odwiedziła ten kraj w 2005 roku za zgodą Kaddafiego. Wysiłkami na rzecz pojednania w imieniu swojego ojca przewodził Seibul Islam Kaddafi. Kontaktami przewodzili natomiast Żydzi libijscy. W 1948 r. do Izraela wyemigrowało 30 000 Żydów, a w 1967 r. 7 000 Żydów. Ale te wysiłki nie poszły donikąd.

Po Kaddafim wzmogły się wysiłki mające na celu sprawdzenie tętna. Ministrowie Izraela i Libii spotkali się na Rodos w 2017 r. Według Haaretz Służba Bezpieczeństwa Narodowego nawiązała w ciągu ostatnich kilku lat powiązania z partiami libijskimi.
Chociaż sytuacja w Libii jest jasna, w tych wysiłkach widać pewną głupotę i brak przewidywania. Po pierwsze, problem legitymizacji rządu w Libii jest oczywisty. Obietnica Dibeybe nie ma sensu. Po drugie, choć pod przewodnictwem ONZ trwają poszukiwania nowego rządu, który poprowadziłby kraj do wyborów, słowa zaczerpnięte od Dibeybe są postrzegane jako zwykły oportunizm. Debaye mógłby także przydać się Ameryce, ożywiając jego karierę polityczną. Ma to w jakiś sposób zaimponować Amerykanom, którzy zwrócą się do Włoch o zorganizowanie tego spotkania. Po trzecie, mimo że zabili Kaddafiego i pomalowali gąbkę, świadomość palestyńska narodu libijskiego nie zniknęła. Libijczycy rzadko wychodzą na ulice, a Palestyna jest jedną z wyjątkowych prowokacji. Dibeybe wygląda jak prezydent Tayyip Erdogan, który w meczecie płacze za Palestyną i handluje z Izraelem na rynku. Jeśli jednak Dibeybe nie uda się przezwyciężyć katastrofy, reakcje mogą skierować się w stronę Turcji. Demonstranci już trzeci dzień wyszli na ulice, żądając dymisji rządu.

READ  Izrael zabił dziesiątki osób w Rafah

Mówi się, że siły sprzymierzone z Dibeybe użyły wczoraj ostrych kul przeciwko demonstrantom; aktywowano także syryjskich bojowników sprowadzonych przez Turcję do Libii. Biorąc pod uwagę liczbę rywali, którzy chcą rzucić liny przed Debaye, sytuacja może stać się krytyczna dla Turcji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *