BOSTON – Port Patrol Departamentu Policji Bostońskiej na krótko uratował ojca i syna, którzy desperacko trzymali się lodówki na napoje na zewnętrznej krawędzi portu bostońskiego, gdy wywrócił się krabowiec.
Funkcjonariusze Stephen Merrick i Garrett Boyle odpowiedzieli na wezwanie dotyczące łodzi nabierającej wody około 18:30 w środę w pobliżu stacji Graves Light, podała policja w oświadczeniu. Prywatna latarnia morska znajduje się na skalistej wyspie 9 mil od wybrzeża.
Gdy się zbliżyli, oficerowie zobaczyli nad wodą niewielką część Dni Chwały statku, ale gdy zbliżyli się, zobaczyli, że dwóch trzyma niebieską lodówkę.
— Na ich twarzach widać było strach — powiedział Merrick. „Byli zmarznięci. Wyglądali na bardzo zmęczonych i słabych.
Dramatyczny ratunek został uchwycony przez kamerę policyjną.
„Jesteśmy za słabi” – mówi najmłodszy.
Poprosił władze o uratowanie jego 76-letniego ojca, który miał wówczas na sobie kamizelkę ratunkową.
– Proszę, pomóż mu – powiedział. – Najpierw mu pomóż.
Młody mężczyzna, który trzymał kółko ratunkowe, został zabrany przez funkcjonariuszy na policyjną łódź.
Mężczyźni powiedzieli, że 28-metrowy silnik ich łodzi zaplątał się w sznury homarów i uległ awarii. Policja twierdzi, że prąd zepchnął łódź na skały i wybiła dziurę.
Mężczyźni zostali zabrani na brzeg, gdzie ratownicy medyczni opatrzyli ich z powodu drobnych obrażeń. Ich łódź została odholowana z miejsca.
„Namiętny badacz kawy. Niezależny muzyczny ninja. Nieuleczalny maniak alkoholu”.