Samoloty bojowe uderzyły w Jemen, południowy kraniec Półwyspu Arabskiego, od niedzieli do poniedziałku, w związku z dalszymi konsekwencjami zeszłotygodniowej reakcji USA w Iraku i Syrii.
Centralne Dowództwo USA (CENTCOM), które nadzoruje operacje USA na Bliskim Wschodzie, ogłosiło, że Huti kontrolujący zachodni Jemen zestrzelili pięć rakiet. Centcom powiedział, że rakiety zniszczone przez rakiety Tomahawk zostaną wystrzelone w kierunku statków pływających po Morzu Czerwonym. Atak Tomahawkiem został przeprowadzony z pancerników USS Carney i USS Gravely.
Od połowy listopada Houthi atakują statki izraelskie lub powiązane z Izraelem przepływające przez Cieśninę Babal Mandeb między Morzem Czerwonym a Zatoką Adeńską. Patrole międzynarodowej koalicji założonej przez Stany Zjednoczone na Morzu Czerwonym nie były w stanie powstrzymać ataków Houthi.
Stany Zjednoczone i ich sojuszniczka Wielka Brytania przeprowadzają ataki powietrzne na tę grupę proirańską od początku ubiegłego miesiąca. Odpowiedzią Houthi na naloty jest wystrzelenie rakiet w stronę amerykańskich okrętów wojennych.
W rzeczywistości rzecznik Houthi Yahya Seri powiedział, że ataki USA i Wielkiej Brytanii nie pozostaną bez odpowiedzi i konsekwencji. Iran, zwolennik Huti, również twierdzi, że naloty naruszają prawo międzynarodowe.
Jednak nie wydaje się, aby Stany Zjednoczone również się zatrzymały, a doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jack Sullivan zasygnalizował, że nadchodzą nowe ataki. W przemówieniu dla telewizji NBC Sullivan jako początek opisał piątkowe ataki z udziałem wielu samolotów bojowych.
Wojna, która rozpoczęła się w Gazie 7 października, trwa nadal, a fale konfliktu przetaczają się przez Bliski Wschód, a w zeszłym tygodniu Stany Zjednoczone po raz pierwszy straciły żołnierzy w bazie w Jordanii. W wieżę 22, bazę na skrzyżowaniu Jordanii, Syrii i Iraku, uderzył uzbrojony dron, zabijając trzech żołnierzy amerykańskich.
Są w tych samych kwadratach
W odpowiedzi USA wymierzonej w proirańskie bojówki w Iraku i Syrii zbombardowano siedem różnych punktów, w wyniku których według doniesień zginęło 40 osób.
Warto dodać, że wśród ofiar ataku znalazły się także myśliwce B-1B, które przeleciały 10 000 kilometrów ze Stanów Zjednoczonych na Bliski Wschód.
Ali Husayni, jeden z dowódców polowych Brygady Fatimiun, zginął w Dajr Ezzor we wschodniej Syrii.
Wiadomo, że Husayni, dowódca Legionu Fatimiun, składającego się z młodzieży afgańskiej, walczył po stronie reżimu Damaszku w Aleppo przed Deir Ezzor.
Ali Hosseini, obecnie jeden z przywódców Irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji w Syrii, jest blisko spokrewniony z Qassemem Soleimanim, potężnym dowódcą sił Quds. Po morderstwie Alego Husseiniego w mediach społecznościowych krążyły zdjęcia Qassema Soleimaniego, byłego dowódcy sił Quds kierujących operacjami zagranicznymi Iranu, odwiedzającego Brygadę Fatimuyoun.
W pierwszych dniach 2020 r. Qassem Soleimani został trafiony amerykańskimi rakietami w stolicy Iraku, Bagdadzie.
Bojownicy Brygady Batimiun, utworzonej przez Iran z imigrantów afgańskich, należą do sekty szyickiej, a ich liczebność szacuje się na 20 000.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) z siedzibą w Londynie poinformowało, że proirańscy bojownicy zaatakowali dronem kamikaze inną bazę amerykańską w regionie Dajr Ezzor na granicy syryjsko-irackiej, raniąc kilku żołnierzy amerykańskich.
Waszyngton nie wydał natychmiastowego oświadczenia w sprawie tego ostatniego ataku.
Iran i jego pełnomocnicy chcą, aby wojska amerykańskie wycofały się z Iraku i Syrii. Od 7 października proirańscy bojownicy przeprowadzili ponad 170 ataków na bazy amerykańskie.
„Całkowity specjalista od muzyki. Komunikator. Ewangelista kulinarny. Typowy analityk. Praktyk kawy. Gracz”.