W ostatnim odcinku WWE RAW przed WrestleManią 41, Bron Breakker i Penta zaskoczyli swoich fanów, wchodząc w konflikt z grupą The Judgment Day. Jednakże ich akcje wywołały zdziwienie u jednego z weteranów wrestlingu, Vince'a Russo, który podczas programu "Legion of RAW" poddał w wątpliwość sensowność tego planu.
Russo zauważył, że obaj zawodnicy są ulubieńcami publiczności, co czyni sytuację jeszcze bardziej kontrowersyjną. W momencie, gdy Breakker został zaatakowany przez The Judgment Day, mieliśmy sytuację, która mogła wydać się jedynie wstępem do większej konfrontacji z Finnem Balorem. Mimo to, Breakker szybko powrócił do akcji, wykonując podwójny spear, a Penta dołożył swoje "trzy grosze", co prowadzi do pytania: czy naprawdę warto było stawiać ich przeciwko sobie?
Z perspektywy strategicznej, taka decyzja może wydawać się ryzykowna. Obaj zawodnicy mają silne wsparcie ze strony fanów, a ich zestawienie w walce na WrestleManii może przypominać walkę o serca publiczności, w której obaj z pewnością dostaną brawa, ale tylko jeden z nich wyjdzie zwycięsko. W skali popularności, można by to porównać do wyrzucania dwóch ulubionych ciastek z pudełka – każdy z nich ma swoje unikalne walory, ale w końcu jedno zniknie.
Dodatkowo, sytuacja z DQ w walce Balora i Penty tylko dodaje pikanterii całej sprawie. Można by się zastanawiać, czy to nie była celowa strategia, mająca na celu zwiększenie napięcia przed WrestleManią. Statystycznie rzecz biorąc, DQ w walkach często prowadzi do większych emocji i nieprzewidywalności, co może przyciągnąć więcej widzów.
W kontekście liczbowym, Breakker broni swojego tytułu Intercontinental Championship w Fatal Four Way, co oznacza, że wszyscy zawodnicy będą mieli równe szanse na zwycięstwo. Wydaje się, że WWE stara się stworzyć ekscytującą narrację, jednak decyzja o postawieniu Breakkera i Penty przeciwko sobie może być ryzykowna. W końcu, po co walczyć z własnymi fanami, gdy można skupić się na wspólnym przeciwniku?
Podsumowując, działania Bron Breakkera i Penty w WWE RAW wywołały mieszane uczucia. Z jednej strony, oferują one ciekawe możliwości narracyjne, z drugiej – niosą ze sobą ryzyko zgubienia wsparcia fanów. Jak to w wrestlingu bywa, wszystko jest kwestią strategii. A jeśli WWE ma zamiar zaskoczyć nas jeszcze bardziej, to na pewno nie zabraknie emocji na nadchodzącej WrestleManii. Czas pokaże, czy to wszystko przyniesie zamierzony efekt, czy też skończy się na weteranie zdezorientowanym przed telewizorem.